Asset Publisher Asset Publisher

Czar prysł

Na południe od Łeby rozciągają się sosnowe bory Leśnictwa Szczenurze. Z pozoru niewyróżniające się na tle innych leśnictwo, kryje w sobie kilka "diamentów", a wśród nich pewne bardzo urokliwe miejsce z niecodzienną historią i niestety współczesnymi problemami.

Leśnictwo Szczenurze jest typowo borowym, nadmorskim leśnictwem z przeważającym udziałem sosny. Ze względu na uproszczoną strukturę gatunkową oraz inne sprzyjające warunki pozyskanie drewna często odbywa się tu przy udziale harwestera, czyli wielooperacyjnej maszyny służącej do ścinki drzew.

W tym dość schematycznym leśnictwie jest jednak coś wyjątkowego, perełka wyróżniająca moje leśnictwo na tle innych, a mowa tutaj o urokliwym śródleśnym jeziorze. Jezioro Czarne znajduje się w samym środku szczenurskich lasów. Jezioro o powierzchni 9,28ha wyróżnia się pod względem czystości, ze względu na bardzo kwaśne dno. Niskie pH wody w zbiorniku zabezpiecza też jezioro przez procesem eutrofizacji, czyli procesem zarastania jeziora, który często jest zmorą żyźniejszych wód stojących.

Jezioro Czarne służyło jako miejsce spławiania drewna po wiatrołomach jakie nawiedziły Nadleśnictwo Lębork w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Drewno przelegujące w wodach jeziora było naturalnie zakonserwowane, w takim stopniu, że po wyłowieniu trafiało na rynek bez pogorszenia jego jakości.

             Ze względu na swoje walory jezioro obecnie cieszy się coraz większą popularnością wśród okolicznych mieszkańców oraz turystów przybywających na odpoczynek do Łeby. Informacje o jego istnieniu szybko przepływają pocztą pantoflową, a także zamieszczane są w przewodnikach turystycznych.

Sprzyjające warunki dojazdu sprawiają, że nad jezioro przyjeżdżają coraz większe rzesze ludzi. Cieszy moje ucho, gdy od napotkanych ludzi słyszę jakie jest to cudowne miejsce, mające w sobie coś wyjątkowego, pozwalającego zrelaksować się i odpocząć nad jego brzegiem.

Jednak z urokliwego i spokojnego miejsca, Jezioro Czarne staje się w coraz większym stopniu zmorą dla Nas leśników. Dobry dojazd drogą leśną nieudostępnioną dla ruchu kołowego, po której obowiązuje zakaz poruszania się pojazdami mechanicznymi oraz nieświadomość ludzi w tym kierunku powodują, że borykamy się nieustanie z nielegalnymi wjazdami aut do lasu. Ponadto jest to droga pożarowa, służąca przede wszystkim do zabezpieczenia przeciwpożarowego i patrolowania drzewostanów, więc zastawianie jej przez samochody osobowe staje się niebezpieczne dla lasu. Bardzo dużym problemem stają się śmieci, a wręcz ogromne ich ilości pozostawiane bezmyślnie w lesie i na głowie leśnika. W okresie wakacyjnym codziennie podczas patrolowania okolic jeziora zbieramy kilka worków śmieci. A ile śmieci trafia do jeziora zanieczyszczając je? Ile śmieci trafia do żołądków zwierząt leśnych? Ile zwierząt ginie przez odpady pozostawione w lesie przez tych ceniących spokój i przyrodę ludzi? Zostawiając swoje śmieci w lesie szkodzimy nie tylko sobie (przecież nasze dzieci widzą jak się zachowujemy i powielają takie schematy w życiu dorosłym), ale też innym ludziom chcącym korzystać z naszego wspólnego lasu, nie mówiąc już o szkodach jakie czynimy rodzimej przyrodzie. W ostatnim czasie kolejną „atrakcją” stały się budowane nielegalnie pomosty służące do wykonywania skoków do wody oraz huśtawki zawieszane na przybrzeżnych drzewach. Nie dość, że bezmyślnie budowane urządzenia są niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzkiego, to uszkadzają m.in. drzewa, do których są przybijane. Niestety mentalność ludzi ciężko jest zmienić, lecz mam nadzieję że edukowanie o skali problemu poprawi choć trochę obecną sytuację

Sezon letni jest czasem intensywniejszych kontroli oraz edukowania i pouczania przybywających nad jezioro turystów. Nadleśnictwo Lębork corocznie wydaje na sprzątanie śmieci z terenów leśnych ponad 50 000 zł.